Najwyraźniej ludzie kreatywni, z uczuciową i delikatną organizacją psychiczną, wolą mieć w domu
tajemniczego, zagadkowego i zwinnego kota.
Niektórym koty pomagają zrelaksować się, dla innych stają się źródłem inspiracji...
Ai Weiwei w swojej pracowni artystycznej przechowywał od 20 do 60 bezdomnych
kotów i psów. Zdjęcia, na których są, udostepniał na Instagramie.
To zdjęcie pokazuje malarza z jego ulubioną kotką Lai Lai.
Salvador Dali i jego ocelot Babu.
Artysta nawet zabierał go ze sobą w podróże morskie
Picasso i kot.
Artysta nie znosił rasowych kotów, które mruczą na poduszeczce w salonie.
Lubił polujących i dzikich, takich też malował
Młody Picasso i jego syjamski kot Minu
Edward Gorey uwielbiał kotów i zawsze miał w domu od 4 do 6 osobników.
Najczęściej były to bezdomne koty z ulicy
Henri Matisse ze swoim ulubieńcami Minusze i Kussi
Gustav Klimt nie malował kotów, ale jego miłość do Katce była powszechnie znana
Paul Klee i puszysty Bimbo królewskiego pochodzenia.
Nawet chodzenie kota po własnych plecach było przyjemnością dla artysty
Pierre Bonard pozwolił zrobić sobie zdjęcie kilka razy w życiu.
Na tym jest z kotem, co świadczy, że był dla niego naprawdę ważny
Jean Cocteau prowadził bardzo aktywne życie socjalne,
ale zawsze znajdywał chwilę dla swojego ulubionego Karuna
Andy Warhol miał ok 25 kotów i każdy miał na imię Sam
Wassily Kandinsky i kotek Waśka. Malarz wcale się nie przejmował tym,
że mają tak samo na imię, i że są nawet podobni do siebie
Balthus z kotem
Kot Fridy Kahlo był bardzo zazdrosny o jej małpkę
Iosif Brodski z kotem Missisipi
No tak, z kotem na kolanach mamy więcej szans namalować obraz po numerach, niż z psem:)
Jak myślisz?